- Nie potrafię pracować nad utworem, który nie porusza we mnie jakiejś ukrytej struny. Przeczytałam na nowo wiersze Edgara Lee Mastersa i już wiedziałam, że chcę to robić. Siłą Mastersa jest to, że jego wiersze mają epicki charakter i oddając głos zmarłym, poeta opowiada także o tych, którzy żyją - mówi JOLANTA PTASZYŃSKA, reżyserka telewizyjnego spektaklu "Umarli ze Spoon River".
Rozmowa z Jolą Ptaszyńską, reżyserką spektakli "De Aegypto i "Umarli ze Spoon River": Te dwa widowiska - na poły filmowe, na poły teatralne - mają dla pani kariery szczególne znaczenie. Za "De Aegypto" otrzymała pani wiele wyróżnień z paszportem Polityki na czele, a "Umarli ze Spoon River" będą prezentowani w prestiżowym poniedziałkowym paśmie Teatru Telewizji. Wiem też jednak, że dla pani to coś więcej niż zwycięskie zmierzenie się z poetycką materią tekstu. Te spektakle realizowała pani z ogromnym natężeniem własnych emocji. - Po "De Aegytpo" posypały się propozycje pracy dla telewizji i teatru... Żadnej z nich nie przyjęłam, a moje artystyczne milczenie trwało dobrych kilka lat. Nie potrafię po prostu pracować nad utworem, który nie porusza we mnie jakiejś ukrytej struny. Pewnie mogłabym się zmierzyć z "obojętnym" tematem, może nawet zrealizowałabym udane przedstawienie, ale dla mnie sztuka to coś więcej niż rzemiosło. Cze