Demaskatorsko-oskarżycielska wymowa tej sztuki mniej dziś szokuje. Nic to chyba dziwnego; od zakończenia II wojny światowej minęły już lata - nie były to jednak lata pełnego spokoju, bez zbrojnych incydentów, bez ofiar i bez wojennych afer. Może nieco zobojętnieliśmy? Może nas już nic nie dziwi? Może przyjęliśmy za pewnik, że są i tacy, co na wojnie robią pieniądze? Arthur Miller pisząc sztukę "Wszyscy moi synowie" dał obraz społeczeństwa, obraz amerykańskiej rodziny. Typowej? Nie o to tu chodzi. Wydaje się, że najistotniejszym problemem tego dramatu pozostaje odpowiedź na pytanie o granicy ludzkiej uczciwości. Do czego ta ludzka uczciwość zobowiązuje, także wobec bliskich, we własnej rodzinie. I jaką cenę trzeba płacić za jej brak. Przedstawienie Teatru TV, który nie pierwszy raz sięga po sztuki Millera, sprawnie wyreżyserował Jan Kulczyński. Było ono aktorskim popisem, przede wszystkim Henryka Bąka w roli Joe Kellera, ojca rodziny, kt
Źródło:
Materiał nadesłany
TV Szklany Gość