"Zatrudnimy starego klauna" w reż. Justyny Celedy w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Kameralny tekst Matei Visnieca to sztuka o klaunach, lecz nie do śmiechu. Burleska, która kończy się źle. "Zatrudnimy starego klauna" w Teatrze Powszechnym odważnie balansuje na granicy aktorstwa i prywatnego świadectwa. W tekście klauni odpowiadają na tytułowe ogłoszenie. Na scenę, otoczoną przez widownię jak cyrkowa arena, wychodzą starzy aktorzy, taszcząc podróżne kufry - aktorzy, jak klauni całe życie zajmujący się rozśmieszaniem widzów. I co z tego mają? W kufrach strzęp gazety z recenzją i stary afisz. Marek Kołaczkowski - Peppino - gra zgryźliwego tetryka, bez źdźbła poczucia humoru ("prawdziwy klaun nigdy się nie śmieje"), u którego grymas niezadowolenia przebija nawet przez sztuczny uśmiech. Mirosław Henke - Filippo - jest ślepy na własną cielesną i umysłową degradację. Przy nich Nicollo Michała Szewczyka (aktor obchodzi jubileusz 50-lecia pracy scenicznej) jest ciepłym staruszkiem, nieco tylko niecierpliwym. Ale jak tu zachow