"Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" Petra Zelenki w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.
Seks z odkurzaczem czy seks z manekinem? A może seks kryje się w wyjątkowej barwie głosu? Albo w zrozumieniu, że lepiej kochać tchórza niż idiotę? Petr Zelenka pisząc "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" przedstawił prawdziwą menażerię ludzkich dziwactw, jednak w centrum swojego zwariowanego mikrokosmosu umieścił rodzinę. Taką z czasów "małej stabilizacji", 2+1. I nagle okazuje się, że po ponad ćwierć wieku nikt nikogo nie rozumie, ale mimo to trzymają się razem. Na zmiany w ich życiu nie wpływają ani światowe kataklizmy, ani zmiany ustroju, tylko... omyłkowe telefony. I tu na arenę zmagań z widzem wkracza reżyser. Grzegorz Chrapkiewicz w najprostszy z możliwych, a zarazem najbardziej efektowny sposób pokazuje na scenie Teatru Dramatycznego zabawne gagi związane z rozmowami telefonicznymi. Znakomity dialog przypadkowego telefonu do rzeźbiarki został precyzyjnie rozplanowany na scenie, i świetnie zagrany. Ale też i reżyser, nie pierwszy