Z futbolem wyjątkowo mi nie po drodze. Najdotkliwiej odczułem to kilka lat temu, kiedy na Warszawskie Spotkania Teatralne zaprosiłem spektakl "Tęczowa trybuna 2012" z Teatru Polskiego we Wrocławiu według tekstu Pawła Demirskiego i w reżyserii Moniki Strzępki. Jest to opowieść o grupie kibiców gejów, którzy przed Euro 2012 usiłują stworzyć tęczowy sektor na Stadionie Narodowym - pisze Maciej Nowak w swoim felietonie w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Tłem dla historii była Warszawa drugiej dekady XXI wieku z miłościwie nam panującą Hanną Gronkiewicz-Waltz, jej urzędnikami oraz projekcjami materiałów filmowych przedstawiających pacyfikację kibiców. Zdjęcia wyjęte z kontekstu telewizyjnej narracji nie wyglądały dobrze, oj nie wyglądały. Kiedy do warszawskiego ratusza dotarła wiadomość o planowanej prezentacji "Tęczowej trybuny", natychmiast otrzymałem telefon z żądaniem wyjaśnień. Usłyszałem, że "nie pozwolą za miejskie pieniądze obrażać Szefowej". Groźbie się nie poddałem, a już za rok prowadzony wówczas przeze mnie Instytut Teatralny nie organizował najważniejszego warszawskiego festiwalu teatralnego. Nowak gra Wariata Piłka nożna to moje fatum. Zaczęło się jeszcze w dzieciństwie. Na przełomie lat 60. i 70. telewizory były rzadkością. By popatrzeć w czarodziejską skrzynkę, jako kilkulatek chadzałem do sąsiadów na tym samym piętrze bloku w alei Lotników 19. Tam pierws