W Teatrze Współczesnym w Szczecinie 29 czerwca premiera "Dnia świra" Marka Koterskiego. Jego bohater towarzyszy nam już od 20 lat. Wulgarny, neurotyczny, sfrustrowany. Przekracza bariery obyczajowe - mówiąc o rodzinie, która jest piekłem, masturbacji czy porannym oddawaniu stolca. Adaś Miauczyński to żywa emanacja ciemnej strony i podświadomości przeciętnego Polaka - pisze Maja Ruszpel w Dzienniku.
Dramat "Dom wariatów" - w którym Miauczyński pojawia się po raz pierwszy - powstał w sposób szczególny. Koterski zwykle pisze scenariusze bardzo długo, przez wiele miesięcy, po kilkaset stron. Po to, by w ostatecznej wersji pozostawić z nich tylko 10 procent, pracuje jak w transie. "Dom wariatów" jako jedyny został napisany w niespełna trzy tygodnie. Sam autor wielokrotnie podkreślał, że tekst został mu niemal podyktowany. "Jakaś wewnętrzna potrzeba, w moim odczuciu potrzeba odtrucia się, detoksu normalnego, ponieważ pochodziłem z rodziny toksycznej (...)". I faktycznie. Koterski portretuje chorą, wyalienowaną jednostkę społeczną nazywaną potocznie rodziną. Ojciec, Matka, Syn nie mają sobie nic do powiedzenia; wszystko tonie w marazmie i dziwnym napięciu, gdzie nawet banalne rozlanie herbaty na stole staje się niewyobrażalną traumą. Po "Domu wariatów" powstawały kolejne - "Nienawidzę", "Życie wewnętrzne", wreszcie "Dzień świra". Niemal jak ser