EN

22.07.2005 Wersja do druku

Wszyscy go kochali...

STANISŁAW PTAK był pierwszym w Polsce śpiewakiem musicalowym. W przenośni - ze względu na talent, i dosłownie - bo to on kreował postać don Kichota w polskiej prapremierze "Człowieka z La Manchy". Zmarłego 3 lata temu artystę wspomina Henryka Wach-Malicka.

Dla żałobników to był wstrząs, ale przede wszystkim obezwładniające wzruszenie. Na pogrzebie Stanisława Ptaka wniesieniu trumny towarzyszyła pieśń w wykonaniu... Stanisława Ptaka. Dzięki przychylności kapłanów z katowickiej archikatedry Chrystusa Króla wielki artysta "zaśpiewał" na własnym pogrzebie. A przyjaciele i wielbiciele jego talentu nagle zupełnie inaczej zrozumieli arię z "Człowieka z La Manchy", w której pan Stanisław śpiewał o drodze do gwiazd. Wielki głos Był człowiekiem powszechnie kochanym, choć charakter miał zadziorny, a talent do inteligentnych przycinków - wprost nieograniczony. Pozwalał sobie na złośliwości, ale robił to z wyjątkowym wdziękiem. I nigdy nikogo słowem nie skrzywdził, a gdy ktoś potrzebował pomocy to już nie mówił nic, tylko działał. Otoczony aktorską młodzieżą chętnie dzielił się umiejętnościami i doświadczeniem. Otoczony przyjaciółmi prowadził bujne życie towarzyskie wraz z żoną Barb

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wszyscy go kochali...

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Zachodni nr 168/21.07.05

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

22.07.2005