Kolejne spektakle Festiwalu Prapremier dokonują rozliczeń - tym razem z narodowymi mitami i teraźniejszością wojny w Czeczenii. We wstrząsających "Osaczonych" aktorzy nie udają zadawanych ciosów, tylko biją się naprawdę. Teatr z Wałbrzycha wywołuje polskie upiory XXI w. Teatr im. Stefana Jaracza z Łodzi sięgnął po temat tabu - toczoną przez Rosjan wojnę. Dramaturg Władimir Zujew napisał sztukę na bazie własnych doświadczeń. W "Osaczonych" odważnie pokazał pokolenie zniszczone działaniami w Czeczenii. Tych samych młodych ludzi, którzy mają być przyszłością jego narodu. Do obskurnego pokoiku młodego Rosjanina Łarika wpada pijany kumpel - Wesoły. "Chwytasz!? Kolesie wrócili żywi! Stamtąd! To jak tu się nie nastukać?" - mówi. Ale Łarik nie bardzo rozumie - chore serce sprawiło, że nie walczył na wojnie. Wesoły nie może znieść tej niesprawiedliwości. Sięgają po butelkę spirytusu. Każdy kolejny kieliszek przynosi bolesne wspomnienia
Tytuł oryginalny
Wszyscy czujemy się osaczeni (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Bydgoszcz nr 232