"Gay love story" w reż. Anny Ilczuk w Grupie Artystycznej Ad Spectatores we Wrocławiu. Pisze Leszek Pułka w Dzienniku - dodatku Kultura.
Spektakl Anny llczuk we wrocławskim Ad Spectatores jest źródłem teatralnej radości. Niespełna dwugodzinna "Gay love story" zdumiewa i zachwyca, wzbudzając burzę oklasków. Nawet jeśli uznamy, że montaż rosyjskich gejowskich czatów jest zbyt płaskim dramatem, aby doznać katharsis, to rodzaj wywoływanej przez bohaterów zadumy jest pierwszorzędny. Jeśli z powodu ułomności inscenizacyjnych - rzecz oglądamy na ubogim strychu offowego teatru - nie doznamy designerskiej ekstazy, to warsztatowa biegłość aktorów i gęstość dialogów zachwycą każdego. I nawet jeśli potraktujemy serio deklarację Ilczuk słyszaną z offu o verbatimowej konstrukcji przedstawienia, w którym nad fikcją dominuje dokument, to patrzymy szeroko otwartymi oczami na błyskotliwe, bo magiczne dramatyzowanie realu. Podstawowym atutem dzieła Wartanowa/Kałużanowa/Ilczuk jest taka równoległość życia i poetyckiej jego metafory, jaką w prozie uzyskał realizm magiczny. Powaga i grotesk