Teatr Polski zgodnie ze swym mianem zainaugurował nowy (podwójnie - bo i pod nową dyrekcją) sezon sztuką polską.
W jej poszukiwaniu sięgnął bardzo głęboko, bo aż do II połowy XVII wieku. Po autora znanego raczej polonistom i twórcom teatralnych Przewodników. I tak oto na poznańskiej najstarszej scenie znalazła się "Komedyja Lopesa starego ze Spirydonem" Stanisława Herakliusza Lubomirskiego wielkiego magnata, który odebrawszy staranne wychowanie i otarłszy się po świecie, wyróżniał się wśród współczesnych talentem (był poetą i znawcą sztuki, tudzież filozofem). A że modne było wśród magnaterii posiadanie własnego theatrum, wybudował sobie takowe w podwarszawskim Ujazdowie. Miał więc gdzie wystawiać komedie przez siebie napisane. Stanisław Marczak-Oborski wychwala jego "Ermidę" i "Don Alvaresa", ponoć stapiające w sobie elementy hiszpańskie i włoską commedia dell'arte z polskimi. Może i tak jest. Nie widziałem, nie znam. Ponieważ jednak widziałem "Komedyję Lopesa starego ze Spirydonem" mogę stwierdzić, że składa się ona z elementów zapożyczo