"Miriam" Olega Jurewa w reż. Barnardy Bieleni w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.
Psychologowie często uważają, iż nie można oczyścić duszy zanim z przysłowiowej szafy nie powyciąga się wszystkich trupów. Szafa jest kluczowym elementem scenografii, jaką wykorzystała Bernarda Bielenia reżyserując sztukę "Miriam". To jednocześnie dowód wysokiego poziomu dwójki białostockich aktorów - wielokrotnie nagradzanego Ryszarda Dolińskiego i Katarzyny Siergiej, która z Teatru Wierszalin przeszła do Teatru Dramatycznego i na małej scenie postanowiła, korzystając z prezydenckiego stypendium, wystawić kameralny komedio-dramat. Kobieta na wojnie Losy Miriam splecione są z losami Rosji czasów I wojny światowej i bolszewickiego przewrotu. Początkowo tylko imię może naprowadzać na trop, iż owa młoda dama jest Żydówką. Przede wszystkim jest kobietą, która chce opowiedzieć prostą bajkę o trzech kozach szukających spokoju i pożywienia. Jednak przetaczająca się przez jej dom wielka historia, co rusz przerywa tę opowieść. Samotna Miriam