EN

16.06.2020 Wersja do druku

Wstęp do książki...

Modląc się za Teresę Kujawę, należy gorąco prosić Niebiosa, aby w następnych pokoleniach artystów polskiego baletu pojawiało się jak najwięcej tak żarliwych wyznawców sztuki tańca, osobowości równie wyrazistych, ludzi podobnie bezkompromisowych, a przy tym utalentowanych, pracowitych, oddanych swej sztuce oraz dbających o kadrową, repertuarową i prestiżową jej perspektywę - pisze Sławomir Pietras w Angorze.

Na kremację jechałem do Wrocławia najnowszą dwupasmówką z Poznania napięty, zdesperowany i rozżalony. Ostatnio - od pogrzebu Franusia - przemierzając tę trasę wielokrotnie, czyniłem to raczej ze względów towarzyskich, a mniej pomocowych, ponieważ pogrążona w rozpaczy Teresa była na szczęście pod dobrą i czułą opieką Marii Kijak, jej wieloletniej primabaleriny, pana Wiktora (jej męża), solisty trębacza i inspektora operowej orkiestry, oraz Mirosława Pacha, którego Teresa przed wielu laty uczyła w poznańskiej Szkole Baletowej, a potem przyjęła do wrocławskiego zespołu. Mirek już w klasie maturalnej, dowiedziawszy się, że jego Mistrzyni przeszła do Wrocławia, rzucił szkołę i podążył za nią. Spotkał tu o rok starsze koleżeństwo: Małgorzatę Połyńczuk, Romana Kurniczaka i Marię Górniaczyk, oraz dojrzałych już solistów Wiesława Kościelaka, Franciszka Knapika i Lucynę Sosnowską, którą Teresa wsparła starzejący się już nieco b

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wstęp do książki...

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Angora nr 25/21.06

Autor:

Sławomir Pietras

Data:

16.06.2020