KATARZYNA SIPKO: Czy książka "Kubuś Puchatek" należała kiedyś do pana ulubionych lektur? ALEKSNADER MAKSYMIAK: Myślę o niej jak o jednej z wielu szczególnych lektur i nadal darzę ją sentymentem. To niesłychanie optymistyczna książka. KS: Być może, że dzisiaj dzieci lepiej znają "Kubusia Puchatka" z disneyowskiej kreskówki, niż jego pierwowzór literacki A.A. Milne'a. Co pana zafrapowało w "Kubusiu...", że sam pan zrobił scenografię, adaptację i wyreżyserował spektakl? AM: To jak zwykle jest złożona sprawa. Z perspektywy dziecka i dorosłego wszystko wygląda inaczej, więc pracując nad spektaklem dla dzieci, trochę szuka się tego, co zapamiętało się z własnego dzieciństwa. "Kubuś Puchatek" czytany teraz jest dla mnie wspaniałą opowieścią o tolerancji, akceptacji i wzajemnym porozumiewaniu się. Tutaj nikt nikogo nie zmienia, nie wytyka mu wad, nie przekuwa na swoją modłę. Bohaterowie akceptują się takimi jakimi są. KS: Książ
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Wrocławska: Robotnicza" nr 42