KRYTYCY sięgający pamięcią i doświadczeniem w lata dwudzieste, utrzymują uparcie, że "Bal manekinów" przynosi im kawał klasycznego już dzisiaj teatru rewolucyjnego z tamtego okresu. Mówią przy tej okazji: przypomnijcie sobie, jak podobny jest klimat "Łaźni" czy "Pluskwy" Majakowskego, przypomnijcie pierwsze sztuki Brechta konstruowane właśnie jako typowy plakat agitacyjny. To jest właśnie teatr proletariacki - stwierdzają - wypowiadający się wprost, przemawiający językiem dla nowej widowni zrozumiałym, teatr burzący formy dawnej sceny mieszczańskiej. Taki był właśnie teatr, który prowadził w okresie międzywojennym Wandurski, nad którym przez jakiś czas pracowali Stande i Broniewski. Nie ma żadnych podstaw, by temu przeczyć. Chodzi jednak o co innego. Dziś rażą nas w sztuce Jasieńskiego pewne uproszczenia, podyktowane zapewne wymaganiami czasu i wymaganiami nowej widowni, razi pewna natrętna dydaktyka. I to jest pewne. Sądzę wszak�
Tytuł oryginalny
Wśród ludzi i manekinów
Źródło:
Materiał nadesłany
Żołnierz Wolności Nr 284