Pośród majowych upałów i czerwcowych chłodów - rozkoszne są te kaprysy naszego klimatu! - sezon teatralny dobiega końca... Sezon gorączkowy, zdyszany jak maratończyk przed metą, jakby pragnący nadrobić zimową ospałość, przechodzącą chwilami w zamrożenie. Pojawiło się w tym schyłku sezonu premier całe mnóstwo, w samej Warszawie naliczyłem ich ponad 20. Jak tu o nich pisać w "Perspektywach", które przecież nie tylko teatrowi w sprawach kultury oddają swe łamy. Nie samym teatrem Polak żyje, a może nawet: w małym stopniu teatrem? Zmysł realizmu nie powinien opuszczać także recenzenta teatralnego. "Znaj proporcje, mocium panie". W tych warunkach jakże poradzić sobie z ogromem narosłego materiału? W ogóle go pominąć? "Nie uchodzi, nie uchodzi". Więc co? Gdy z klasyki obcej - o niej na pierwszy ogień - możemy oglądać i Corneille'a z Olbrychskim, i Czechowa z Wołłejką, gdy nie zabrakło nam ani Brechta, ani Becketta, gdy jednocześnie m
Źródło:
Materiał nadesłany
Perspektywy nr 27