Tekst odczytany przez Autora podczas mszy żałobnej (red.)
Rafał był moim młodszym bratem. W dzieciństwie opiekowałem się nim. Był dzieckiem nieśmiałym, ale zawsze uśmiechniętym.
Gdy rozpoczął naukę w szkole podstawowej, zaczął odnosić sukcesy od najmłodszych klas. Szczególnie interesował się biologią i malarstwem.
Naszym cotygodniowym obowiązkiem było oglądanie spektakli Teatru Telewizji – my, chłopcy z prowincjonalnego miasteczka, mieliśmy kontakt z aktorami scen polskich teatrów i realizacjami dramatów w studiu telewizyjnym.
W szóstej klasie – nie pamiętam z jakiego powodu – napisał list do redakcji „Szpilek”, podając się za krewnego Tadeusza Kantora. List, napisany dziecięcym charakterem, został wydrukowany jako reprodukcja. Rafał zwracał się o przypomnienie przez redakcję rocznicy związanej z działalnością Kantora. Była to niewątpliwie jego pierwsza publikacja. O liście dowiedziałem się przeglądając kolejny numer „Szpilek”. Tadeusz Kantor fascynował Rafała. Jego spektakle pokazywane w telewizji robiły na nas duże wrażenie.
Jako dojrzewający licealista z wypiekami na twarzy czytałem powieść Witkacego 622 upadki Bunga. Po pewnym czasie okazało się, że mój młodszy brat też podczytuje tę książkę. Mnie interesowały w niej wątki skandaliczne – Rafał dochodził treści filozoficznych.
W klasie ósmej został zwycięzcą konkursu matematycznego na poziomie powiatu kamiennogórskiego. Po rozmowie kwalifikacyjnej dostał się do III Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu, do klasy matematycznej. Bardzo szybko okazało się, że matematyka nie jest jego pasją. Wychowawcą tej klasy był jednak polonista, profesor Marian Bednarek, który pokierował Rafała w kierunku polonistyki, a potem teatru.
Gdy Rafał znalazł się we Wrocławiu, zaczął oglądać spektakle teatralne na żywo. W ramach Klubu 1212 prowadzonego przez panią Annę Hannową – zaczął pisać recenzje, za które zdobywał nagrody w corocznych konkursach dla licealistów.
Kiedy dostałem się na studia w 1978 roku, wybraliśmy się z Rafałem, licealistą, w Tatry. Po całodziennych wyprawach szlakami, brat nagle zniknął. Jak się okazało, pojechał do Krakowa na spektakl Jerzego Grzegorzewskiego Wesele w Starym Teatrze. Twórczością tego reżysera był zafascynowany przez wiele lat.
Po skończeniu liceum oczywistością był wybór studiów na Wydziale Wiedzy o Teatrze w Warszawie. Zdawał równocześnie na polonistykę we Wrocławiu, na którą się dostał. Dzięki staraniom naszej Mamy i życzliwych mu osób, uzyskał możliwość studiowania w Szkole Teatralnej i ten kierunek wybrał.
Chcę zakończyć to krótkie wspomnienie o Rafale refleksją na temat naszej ostatniej rozmowy, na dwa dni przed jego śmiercią. Pytałam brata o okoliczności śmierci Tadeusza Łomnickiego na scenie Teatru Nowego w Poznaniu, gdzie byłem w poprzednim tygodniu. Rafał spokojnie mi je opisał.
Gdy w piątek 23 lutego dowiedziałem się o śmierci młodszego brata, nie mogłem w to uwierzyć.
Jerzy Węgrzyniak