- Będzie nam teraz wszystkim, Ślązakom, bardzo ciężko. Kazimierz Kutz był przecież dla nas taką morską latarnią - wspomina Kazimierza Kutza Robert Talarczyk.
Robert Talarczyk, aktor, reżyser, dyrektor Teatru Śląskiego: - Miałem przyjemność poznać Kazimierza Kutza jakieś 20 lat temu na benefisie nieżyjącego Stanisława Ptaka, wtedy aktora Teatru Rozrywki. Ja występowałem na scenie, Kutz był gościem. Potem spotkaliśmy się kilkakrotnie z okazji różnych wydarzeń. Kiedy razem z Mirkiem Neinertem 14 lat temu zrealizowaliśmy "Cholonka" w Teatrze Korez, Kutz się nim zachwycił i napisał o tym spektaklu bardzo pochlebny tekst w gazecie. Od tego czasu nasze drogi krzyżowały się coraz częściej. Zagrałem na przykład w reżyserowanym przez Kazimierza spektaklu "Dzień podróżny", którego autorem był Eustachy Rylski. To był jego ostatni spektakl Teatru Telewizji. Grał też w nim Adam Hanuszkiewicz. Pamiętam, jak razem siedzieli w bufecie i opowiadali sobie różne anegdoty ze swojego życia. Cała stołówka wypełniona była ekipą realizacyjną i aktorami, ale oni zachowywali się jakby byli sami. A my siedzieliśmy c