EN

17.12.2007 Wersja do druku

Wspomnienia to my

- Jestem niewolnikiem wspomnień, choć może niewolnik to nie jest dobre słowo. Raczej jestem od wspomnień uzależniony. Uważam, że są w życiu człowieka tak samo ważne, jak plany na przyszłość. Na wspomnieniach, nawet smutnych, budujemy tradycję i wiedzę o nas samych - mówi JACEK RYKAŁA, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, autor, reżyser, scenograf. W BWA otwarto właśnie wystawę jego prac.

Są takie dni, gdy profesor Jacek Rykała [na zdjęciu] czuje nagłą potrzebę wyjścia z pracowni. Nie spaceruje wtedy po ruchliwych ulicach, ani nawet nie odwiedza przyjaciół, tylko szuka starych opustoszałych domów i zapomnianych podwórek. Nie zdarzyło się jeszcze, by nie znalazł tam czegoś, co go zainspiruje do kolejnego obrazu. To może być zardzewiały haczyk, jedyna pozostałość po zbutwiałej drewnianej okiennicy, kawałek tynku z wyblakłym fragmentem żółtej lamperii albo emaliowana blaszka z numerem mieszkania. Wokół okruchów czyichś wspomnień artysta tworzy przez siebie wymyśloną historię. Najpierw w wyobraźni, potem na płótnie. Kompilacja malarskiej gry barw i zgrzebnej dosłowności starych przedmiotów daje silny efekt emocjonalny. Wiele osób, oglądając te obrazy doznaje deja vu i twierdzi, że to projekcja ich własnych snów i wspomnień. Cykl, nazywany umownie "nostalgicznym", pojawił się w twórczości znanego plastyka dość późno

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wspomnienia to my

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Zachodni nr 293/15.12.

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

17.12.2007