EN

29.07.2010 Wersja do druku

Wspomnienia starego aktora

Zafascynowany Ludwikiem Solskim, którego oglądał jeszcze przed wojną, od niego wziął swój sceniczny pseudonim - Solowski. W scenicznej karierze udało mu się zagrać trzy postacie odtwarzane wcześniej przez Mistrza. - Solski to była technika doskonała, a Jaracz to było przeżycie - mówi 88-letni aktor FERDYNAND KIJAK-SOLOWSKI.

Ferdynand Kijak-Solowski ma 88 lat. Niedawno przeszedł ciężką chorobę i jeszcze nie do końca wrócił do zdrowia Czasem zapomni jakiegoś słowa, czasem zastanowi się nad nazwiskiem. Jednak gdy zaczyna opowiadać o swojej aktorskiej karierze, o rolach, które zagrał, sztukach, w których wystąpił, zmienia się fizycznie. Głos mu tężeje, sylwetka się prostuje, ręce zaczynają wykonywać gesty, z ust płynie wyuczony tekst. Staje przed nami prawdziwy aktor, który i dziś świetnie poradziłby sobie na scenie. Pociąg do grania miał od dzieciństwa Dla kompletu szopkowych kukiełek za 30 zł zrezygnował z obiecanej przez ojca nagrody za zdanie do gimnazjum - roweru kosztującego sto złotych więcej. Gdy miał już figurki, sam zrobił szopkę, z którą występował na podwórku rodzinnego domu przy ul. Lubomirskiego. W szkole Kijak był duszą uczniowskiego kółka teatralnego. Opracowywał scenariusze, reżyserował, grał, budował dekoracje. Po wybuchu wojny dział

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wspomnienia starego aktora

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 171/24-25.07.

Autor:

Paweł Stachnik

Data:

29.07.2010