ILEŻ nieoczekiwanych wzruszeń może przynieść krótka telewizyjna godzina wspomnień. Oto telewizja powtórzyła, po siedmiu bez mała latach, "Trio", zrealizowane przez Jerzego Gruzę według "Wygnańców" Joyce'a, jeden z tych dawnych, pamiętnych spektakli, uznawanych swego czasu za tzw. słupy milowe w rozwoju telewizyjnego teatru. A więc mieliśmy owe "Trio", Śląska, Hanuszkiewicz i Holoubek o siedem lat młodsi, bardzo już wtedy wyczuleni na niuanse telewizyjnej specyfiki aktorskiego wykonania, no i realizacja, tak zabiegająca o rygory owej, akademicko rozumianej, telewizyjności, że dziś wydaje się to przesadne, jeśli nie nieprawdopodobne. Jak starannie komponowany był każdy kadr, jak precyzyjny ruch kamer jakie zbliżenia i niemal wyłącznie zbliżenia tworzy aktorów, dające efekty statycznych, izolowanych kadrów! "Trio" było jednym z pierwszych spektakli zarejestrowanych na taśmie filmowej z okazji bodajże eksportowej - udziału w festiwalu telewizyjnym
Tytuł oryginalny
Wspomnienia...
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 17