"Niezatańczone tango" wg scenariusza Grażyny Barszczewskiej w reż. Leszka Bzdyla w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Marcin Pieszczyk w tygodniku Wprost.
Na polskich scenach coraz więcej polityki. Trochę tęskno za zgrabnie opowiedzianą historią i za zwykłym człowiekiem. Aby taki projekt się powiódł, wystarczy dobra literatura, dobry aktor i reżyser, który tej dwójce nie będzie zbytnio przeszkadzać. Z prozy Wiesława Myśliwskiego Grażyna Barszczewska zbudowała czasem zabawną, czasem przejmującą litanię wspomnień kobiety, która już odeszła. Tym ciekawszych, że zderzonych z postacią jej syna porządkującego rzeczy po matce. Poszczególne przedmioty w jego rękach (gramofonowa płyta, zeszyt, chusta) wywołują kolejny słowotok u niej, a u niego - myśli, których możemy się tylko domyślać. W tych kilku błyskach z przeszłości mamy całe życie - nie do końca udane, ale może nie mogło być lepsze. Mało?