"W obronie jaskiniowca" w reż. Emiliana Kamińskiego w Teatrze Kamienica w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Zabawny monolog małżeński to doskonała terapia. Bo kiedy oglądamy sytuacje żywcem wzięte z życia, wydają nam się nagle błahe i nieistotne. Podtytuł spektaklu "W obronie jaskiniowca", który możemy obejrzeć w Teatrze Kamienica, brzmi: "Zwierzenia pantoflarza". Zapewne mało kto wie, że ten monodram w wykonaniu Emiliana Kamińskiego grany jest w 150 miastach w 30 krajach na całym świecie. Teatr Kamienica wznowił to przedstawienie na usilne prośby publiczności, która albo nie zdążyła go obejrzeć, albo chciała raz jeszcze śmiać się z tych samych dowcipów, gagów, anegdot. Dzięki licencji Theatr Mogul z Islandii po raz kolejny możemy skonfrontować prawdziwość stereotypów, zapożyczonych z naszego dnia powszedniego, oczyścić się z agresji, jaką niekiedy bezzasadnie wywoływały nieistotne drobiazgi. Bo kiedy oglądamy sytuacje żywcem wzięte z naszego życia, kiedy słyszymy pełne zaciekłości słowa, tu wydają nam się nagle błahe i nieistotne.