Po gigantycznym "Pierścieniu Nibelunga" Wagnera Robert Satanowski nie dał odetchnąć, ani śpiewakom, ani sobie i przygotował - "Kniazia Igora" Aleksandra Borodina (prawie 4 godziny!). O ile Wagnera wypada jednak podziwiać, bo to jeden z tytanów muzycznych, a jego dzieło poraża przynajmniej ogromem, o tyle twórczość operowa Borodina, a konkretnie "Kniaź Igor", takiej konwencji nie wymaga. "Kniazia Igora" nie tylko nie widziałem na scenie, ale i nigdy nie słuchałem w całości. Nie mam go nawet w swoich zbiorach płytowych. Owszem "Tańce połowieckie" czy i wspaniałą arią "O dajcie, dajcie mi swobodę" zna chyba każdy, kto słucha radia. Uważam tę arię za jedną z najpiękniejszych w całej literaturze operowej, nawet za równą mojej najulubieńszej arii Filipa z III aktu opery "Don Carlos" Verdiego - a jednak mój nieomylny instrument oceniający nie zawiódł i tym razem. Chyba jednak to dzieło zestarzało się bardziej niż inne - lub może dziś, wyraźniej
Tytuł oryginalny
Wspaniała nuda
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Kulturalny nr 47