Jak Witold Gombrowicz jest traktowany w polskiej szkole? Jak jego twórczość odbierana jest za granicą? - zastanawiali się uczestnicy dyskusji zorganizowanej w sobotę w muzeum pisarza we Wsoli. Spotkanie było imprezą towarzyszącą trwającego od soboty Festiwalu Gombrowiczowskiego
Do Wsoli przyjechali: Jerzy Jarzębski z Uniwersytetu Jagiellońskiego, znawca Gombrowicza, Kazimiera Szczuka, krytyk literacki z Instytutu Badań Literackich, Marian Bielecki - historyk i teoretyk literatury z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Piotr Kłoczkowski, wicedyrektor Muzeum Literatury w Warszawie. Przyjechali też dwaj zagraniczni goście: Szwed Anders Bodegard - tłumacz literatury polskiej w Skandynawii i Francuz Jean-Pierre Sargas - krytyk literacki. Uczestnicy dyskusji zgodnie uznali, że Gombrowicz jest już klasykiem, ale nie wynika z tego, że jest częściej czytany. - Gombrowicza czyta tylko akademia - zauważył Marian Bielecki. Inni komentowali, że Gombrowiczowi na krótko pomógł Roman Giertych, były minister edukacji, który chciał wycofać jego książki z kanonu lektur szkolnych a zastąpić je literaturą Sienkiewicza. - Szum ustał, Ferdydurke jest wśród lektur, czytają z obowiązku uczniowie ... - podkreślali. Gombrowicz świetnie się ma