W stulecie urodzin pisarza, jak gdyby na zakończenie uroczystości trwających cały rok, niemal w 40-lecie pierwszego wystawienia, odbyła się w Teatrze Narodowym w Warszawie premiera najgłośniejszej - i ostatniej - sztuki Stefana Żeromskiego "Uciekła mi przepióreczka". Sztuka ta przechodziła różne koleje losu. Uznana za najwybitniejszą prapremierę polską międzywojennego 20-lecia, zafascynowała - głównie dzięki Juliuszowi Osterwie, dla którego autor tę sztukę napisał - cały niemal kraj. Do dziś urok rzucony przez Przełęckiego na Smugoniowa, Księżniczkę i grono profesorów z "Przepióreczki" trwa nad całym starszym pokoleniem naszych widzów. A lata mijały i sprawy, o które w swoich utworach dobijał się autor, stawały się rzeczywistością. W pięknych "szklanych" domach mieszkają robotnicze rodziny, a na kursach letnich dokształcają się nie tylko wiejscy nauczyciele. Zmieniła się i widownia. Młodzi - swe wewnętrzne pasje, niepokoje i przeż
Tytuł oryginalny
Wskrzeszona "Przepióreczka"
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pracy nr 298