EN

10.10.2018 Wersja do druku

"Wścieklica" czyli... ile jest Witkacego w Witkacym

"Wścieklica"! To słowo mnie zelektryzowało. Właściwie to zelektryzowała mnie informacja, że ciechanowski Teatr Exodus przygotowuje premierę dramatu Witkacego "Jan Maciej Karol Wścieklica". Dlaczego? Dlatego, że od ostatniej premiery tego teatru minęło niemal 6 lat. Dlatego, że będą grali na zupełnie innej scenie niż zawsze. Dlatego, że jest to w dorobku Witkacego sztuka szczególna, zdawać by się mogło bez metafizyki, osadzona w realiach, w której to sztuce łatwo nadziać się na odniesienia do polityki i to nie tylko dwudziestolecia międzywojennego, ale także okresu komuny i całego przekroju III RP, aż do polityki bieżącej formatu krajowego, jak i lokalnego. A przecież we "Wstępie do teorii czystej formy w teatrze" autor napisał, że "wychodząc z teatru człowiek powinien mieć wrażenie, że obudził się z jakiegoś dziwnego snu, w którym najpospolitsze nawet rzeczy miały dziwny, niezgłębiony urok charakterystyczny dla marzeń sennych, nie dających się z niczym porównać". Najbardziej jednak ciekaw byłem jak Katarzyna Dąbrowska, Anna Goszczyńska i cały zespół poradzą sobie z tym właśnie wyzwaniem oraz uniknięciem nawiązywania do bieżącej polityki.

Jechałem więc do Fabryki Kultury Zgrzyt, gdzie zaplanowano premierę, z kłębiącymi się w głowie myślami. Wcześniej kilka osób z przeróżnych środowisk pytało mnie jako recenzenta poprzednich spektakli, co może być w tym przedstawieniu. Czuć było pewne napięcie, może nie aż takie jak przed premierą "Kleru" Wojciecha Smarzowskiego, ale też silne. Wścieklica to postać chłopa ze wsi, który zrobił oszałamiającą karierę polityczną od wójta do prezydenta Polski z widokami nawet na króla. Może trochę prostacki, ale na pewno nie głupi. Obdarzony charyzmą, samodzielny, jednak nie wolny od przywar, wad, ludzkich namiętności i słabości. To też postać człowieka zmęczonego, niby wypalonego, ale jeszcze chcącego kształtować świadomość społeczną, choćby poprzez napisanie dzieła "Opus Magnum". A o czym jest sam dramat? Na sali w ciemności powitały mnie dość niespodziewane dźwięki "Czterech pór roku" Vivaldiego, a konkretnie "Wiosny". Dr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Wścieklica" czyli... ile jest Witkacego w Witkacym

Źródło:

Materiał nadesłany

"Czas Ciechanowa", nr 41

Autor:

Dariusz Węcławski

Data:

10.10.2018

Realizacje repertuarowe