Przez trzy kolejne niedziele o 22.30 Dwójka proponowała widzom dramaturgię Stanisława Ignacego Witkiewicza. Czyżby komuś przypomniały się jednak te - źle wróżące oglądalności - ponure słowa: ambicje, program, misja? Nie wieczory z Bondem, nie wieczory z blondynką, tylko wieczory z Witkacym? Oby tak dalej. Teatr Telewizji rzadko miewał ochotę na grupowanie swoich premier w cykle. Układem emisji rządził przypadek. Zbytnie porządkowanie byłoby rzecz jasna grozą; wrześniowy program zda się dobrze wypośrodkowany. Jest teatr faktu o podróży Mikołajczyka do Moskwy w 1944 r. (interesujący, choć mocno obciążony "szkolarstwem"), jest oryginalnie interpretowana "Miarka za miarkę" Szekspira, jest "Blues" - obyczajówka Roberta Brultera i Tomasza Wiszniewskiego; trzy różnogatunkowe premiery w Jedynce na tle dwójkowego Witkacego, jakby swoistego "zadania miesiąca". Po 1989 r., gdy prostowały się ścieżki historii, a świat przezwyciężał pokojowo, bez pr
Tytuł oryginalny
Wrzesień z Witkacym
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 39