EN

16.09.2013 Wersja do druku

Wróg Słobodzianek

Słobodzianek opowiada o bolszewikach z emocją. I wreszcie chyba docieramy do istoty sprawy. Bolszewia i faszyzm to dla niego bliźniacze systemy zbrodni - pisze Ks. Andrzej Luter w Więzi.

Dwanaście lat temu Tadeusz Słobodzianek opublikował w "Gazecie Wyborczej" tekst niesprawiedliwy, wtedy wydawał mi się nawet oburzający. Historia się skończyła to był klasyczny pamflet. Odpowiedziałem ostrą polemiką. Wybitny dramaturg w sposób pełen pasji i emocji zareagował na głupotę, ciemnotę i ksenofobię osób przychodzących na spotkania autorskie Jana Tomasza Grossa, autora Sąsiadów. Zawarł w swoim tekście wiele tez i niesprawiedliwych uogólnień, które nawet w pamflecie mogą razić. Słobodzianek to dla mnie autor bardzo ważny. Pamiętam jego recenzje teatralne, które pisał dla "Polityki" w latach 70. pod pseudonimem Jan Koniecpolski. Już wtedy było wiadomo, że to postać znacząca na polskiej mapie intelektualnej. "Obywatela Pekosiewicza" uważam za jedną z najciekawszych analiz Marca '68. Nagranie telewizyjne tej sztuki przeniesionej z Teatru im. Jaracza w Łodzi (reż. Mikołaj Grabowski) przechowuję na kasecie i pokazuję młodzieży oraz k

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wróg Słobodzianek

Źródło:

Materiał nadesłany

Więź nr 3/07-09.2013

Autor:

Ks. Andrzej Luter

Data:

16.09.2013