EN

18.10.2004 Wersja do druku

Wróćmy na ziemię

- Marzy mi się kameralny koncert Stinga dla czterystu osób - mówi ROMAN RADZIWONOWICZ, dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie,
jeden z pomysłodawców cyklu "Jazz w teatrze".

We wtorek, 19 października melomani już po raz drugi będą mieli okazję wysłuchać koncertu z cyklu "Jazz w teatrze". Jakie jest zainteresowanie publiczności? - Na koncert Ala Fostera i jego kwartetu praktycznie nie ma już biletów, bardzo się cieszę, że to zainteresowanie jazzem w Koszalinie jest tak duże. Udało nam się ściągnąć Fostera do Koszalina, bo jest właśnie w trakcie trasy koncertowej po Polsce, w innym wypadku zaproszenie go do nas byłoby niemożliwe finansowo. Skąd bierze się chęć słuchania jazzu w naszym mieście? - Ja nie pochodzę z Koszalina, mieszkam tu od dwunastu lat i zawsze brakowało mi stałej oferty jazzowej. Nadrabiałem ten niedosyt jeżdżąc na koncerty do innych miast. Jestem mile zaskoczony, że mieszka tu tyle osób, które potrzebują tego typu muzyki i w ogóle kontaktu ze sztuką. Jazz jest specyficzny - łączy muzykę rozrywkową z poważną. Wymaga zupełnie innego "słyszenia" - rytmicznego, harmonicznego. Spod

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Marzy mi się Sting

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Pomorza nr 245

Autor:

Katarzyna Łukasik

Data:

18.10.2004