Telewizyjną prezentację wrocławskiego przedstawienia "Zemsty", poprzedziła bardzo dobra opinia. Mogliśmy przekonać się, oglądając ten spektakl, że była ona w pełni uzasadniona. Co prawda nie wszystkie walory tego przedstawienia zmieściły się na małym ekranie, a konwencja teatralna zaciążyła tak silnie na całości, że reżyseria telewizyjna miała bardzo utrudnione zadanie, ale i tak mogliśmy odebrać świeżość i sens nowej inscenizacji Jerzego Krasowskiego. W jego ujęciu obejrzeliśmy arcydzieło Fredry w interpretacji możliwie autentycznej. Krasowski po prostu przeczytał "Zemstę" bardzo uważnie i wyciągnął z tej lektury wszystkie konsekwencje. Ujrzeliśmy dowcipnie narysowany obraz Polski sarmackiej z jej wadami i jej urokiem. Takim kluczem otwierał Krasowski poszczególne sytuacje, tak przedstawił też bohaterów komedii. Odbiło się to szczególnie dotkliwie na postaciach Cześnika i Rejenta. Krasowski pomniejszył obydwu adwersarzy zarówno w p
Tytuł oryginalny
Wrocławska Zemsta
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu, nr 189