EN

23.08.1973 Wersja do druku

Wrocławska Gra w zabijanego

PROBLEM śmierci w życiu Eugene Ionesco powracał nieraz w rozmaitej postaci. Nieudaną próbą analizy motywu śmierci pod­jętą w pracy doktorskiej wynagro­dził nam Ionesco stworzeniem wraż­liwej wizji artystycznej, pełnego ży­cia portretu śmierci, "Gra w zabijanego", którą ogląda­my na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu, nie jest zwykłą grą: brak w niej reguł, nie ma mirażu wygranej. Śmierć pojawia się w ko­lejnych, śmiertelnych obrazkach po to, by zmusić do refleksji nad ży­ciem: w zadżumionym, umownym mieście, w którym zbiera obfite żni­wo, nikt się jej nie boi, ale wszyscy boją się panicznie... przestać żyć. Śmierć, w którą wcielił się Erwin Nowiaszak, prowokuje i zmusza do myślenia: i wtedy, kiedy odwiedza jednocześnie dwie sypialnie kochan­ków, i kiedy przerywa czułą rozmo­wę staruszków na spacerze, ucztę bogacza, lekarskie konsylium... wte­dy gdy zastępuje strażników pilnujących więzienia - najb

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wrocławska Gra w zabijanego

Źródło:

Materiał nadesłany

Sztandar Młodych nr 201

Autor:

(jam)

Data:

23.08.1973

Realizacje repertuarowe