Dziś i jutro [23 i 24 czerwca] we Wrocławiu "Zmierzch bogów", ostatnia część monumentalnej tetralogii Ryszarda Wagnera. To finał największego przedsięwzięcia w historii opery w Polsce.
Obejrzeliśmy już "Złoto Renu" (2003), "Walkirię" i "Zygfryda" (2005). "Zmierzch bogów", najdłuższa część cyklu ma międzynarodową obsadę i budżet idący w miliony złotych. I jak poprzednie superprodukcje Opery Wrocławskiej przyciągnie tysiące widzów: melomanów i tych, którzy po prostu uwielbiają spektakularne widowiska z wykorzystaniem pirotechniki i multimediów. A opera kierowana przez Ewę Michnik od dekady słynie właśnie z takich widowisk. Gdy na początku lat 90. na głowy publiczności w pochodzącym z połowy XIX w. budynku Opery Wrocławskiej zaczęły spadać kawałki sufitu, stało się oczywiste, że zabytkowy gmach przy ul. Świdnickiej trzeba oddać do remontu (zakończonego dopiero w tym roku), a dla artystów przygotować inne miejsce pracy. Krótko przed wielką powodzią w 1997 r. Ewa Michnik dyrygowała pierwszą z serii operowych superprodukcji. Rozkręcona maszyna reklamowa zwabiła na kilka spektakli w Hali Ludowej 20 tys. ludzi - osz