Na scenę Teatru Polskiego wraca z nowym spektaklem Michał Borczuch, który zaadaptował Freuda na potrzeby sceny w sztuce "Hans, Dora i Wilk". Tym razem sprowadza do Wrocławia Bernarda-Marie Koltesa, jednego z najważniejszych francuskich dramatopisarzy XX wieku, przedstawiciela teatru absurdu.
Przedstawienie otwierające nowy sezon artystyczny w Teatrze Polskim, de facto zamyka poprzedni - miała się odbyć kilka miesięcy temu, ale zabrakło pieniędzy na zrealizowanie przedsięwzięcia. Dyrektor teatru, Krzysztof Mieszkowski twierdzi, że 573. premiera na scenie TP będzie przykładem sposobu myślenia, jaki artyści zaprezentują w tym sezonie. - To próba podjęcia kolejnego dialogu na temat ofiar, które są wśród nas. Ofiar demokracji. Borczuch postanowił przełożyć na język sceny fragmenty dwóch dramatów Koltesa - "Zachodnie wybrzeże" oraz "Powrót na pustynię" i przez jego teksty uchwycić świat w momencie przemiany. Sztuki dramatopisarza, który był homoseksualistą, zwykle oscylują wokół tematu wykluczenia i obcego. Teatralny dyptyk najpierw przenosi nas na francuską prowincję lat 60., na której swój ślad odciska wojna w Algierii, a potem zabiera nas do portowych doków Nowego Jorku - świata kolorowych imigrantów, ludzi poszukujących toż