Do niedzieli 27 listopada we wrocławskich kościołach i teatrach trwają koncerty, spotkania, spektakle pierwszego festiwalu przeciw wypędzeniom z kultury.
By zilustrować hasło imprezy - przeciw wypędzeniom z kultury - organizatorzy zaprosili artystów z różnych stron świata, którzy reprezentują ginące społeczności, mniejszości kulturowe. Z ich występów na pograniczu teatru, muzyki i literatury ułożono czterodniowy przegląd skonstruowany na zasadzie konkursu. Festiwal otworzył czwartkowy występ Llorenca Barbery z Hiszpanii. Muzyk i performer już na początku spektaklu zapowiedział, że według niego muzyka nie jest jedynie melodią i rytmem. Jest nią także, jego zdaniem, fizykalne odczuwanie dźwięku - przez skórę, oczy, drganie powietrza. Próbował to udowodnić, wprawiając w ruch i uderzając dzwony rozwieszone w przestrzeni kościoła św. Elżbiety. Potem zasiadł za ustawionym na skraju prezbiterium statywem, w którym umocowano kolejne dzwony. I zaczął grać - różnotonowe, metaliczne dźwięki wibrowały w gotyckim wnętrzu. Niemelodyjnie i nierytmicznie, były raczej falą dźwiękową, a nie