Bassem Akiki, młody dyrygent na co dzień pracujący w Operze Wrocławskiej, dostał wielką szansę od losu. I tę szansę wykorzystał w 200 procentach.
Premierę opery "Slow Man" z muzyką belgijskiego twórcy Nicholasa Lensa na podstawie powieści i z librettem Johna Maxwella Coetzee, laureata literackiego Nobla, miał poprowadzić Marek Moś, dyrygent i kierownik muzyczny przedsięwzięcia. Tak się jednak stało, że zadania tego podjął się wrocławski dyrygent Bassem Akiki. Poznańska premiera w ramach festiwalu Malta przyciągnęła wiele znanych twarzy. Nic dziwnego - autorzy dzieła byli na widowni, a kilka dni później na spotkaniu z widzami obaj bardzo chwalili pracę całej ekipy zaangażowanej w to przedsięwzięcie. "Slow Man" to opowieść o ludziach samotnych i okaleczonych fizycznie i psychicznie, o potrzebie miłości i różnicy między nią a troską. W oszczędnej scenografii przywołującej salę rehabilitacyjną, ze świetnie wykorzystanymi multimediami (kilkunastominutowy film na początku opery!), ruchem scenicznym Maja Kleczewska precyzyjnie rozgrywa dramat, w którym nie ma happy endu. Lens, który przez