Na okładce jubileuszowego numeru "Notatnika teatralnego" prowokacyjnie pokazano dwie pływające kaczki. Aż dziw bierze - redaktorzy nie obawiali się, że decydenci za śmiały żarcik przytną kawałek dotacji. Tym bardziej że na tym prowokacji nie dosyć.
Opasły (ponad 430 stron) tom otwiera katalog wydarzeń artystycznych z ostatnich siedmiu lat, wobec których zastosowano zabiegi ocierające się o cenzurę. Wśród nich: głośny performance Daniela Olbrychskiego - ułana w Zachęcie, groźby urzędników wobec obrazoburczych, ich zdaniem, spektakli, barwne awantury między twórcami. Ciekawa, smutno-śmieszna kronika polskiego życia kulturalnego na przełomie tysiącleci. Zaraz po niej dyskusja o powrocie cenzury. I tu niespodzianka, bo rozmówcy Romana Pawłowskiego, m.in. Anda Rottenberg, Mirosław Chojecki i Rafał Ziemkiewicz, zgodnie twierdzą, iż instytucjonalnej cenzury w Polsce nie ma, pojawia się za to w innej formie. Piotr Tomaszuk, szef Wierszalina: "Obecnie często ktoś w imieniu podatnika daje pieniądze, ale czuje się upoważniony do wymagania określonych treści na scenie lub w galerii sztuki". Arcyciekawa rozmowa z Tadeuszem Słobodziankiem. Szef Laboratorium Dramatu odsłania kulisy rozstania z Teatrem Na