Sąd nie dopatrzył się znamion przestępstwa w umowach, jakie Krzysztof Mieszkowski jeszcze jako dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu zawarł z Krystianem Lupą. Doniesienie o nieprawidłowościach złożył we wrocławskiej prokuraturze w listopadzie ubiegłego roku Cezary Morawski.
Powodem były wątpliwości zgłoszone przez prawników zatrudnionych przez Morawskiego. Dotyczyły umów zawieranych na realizację "Wycinki" i "Procesu" w reżyserii Krystiana Lupy. Pierwszy ze spektakli przysporzył najwięcej splendoru Polskiemu w ostatnich latach. Otwierał festiwal w Awinionie, był przez dwa tygodnie grany w paryskim Odeonie, podróżował po Azji. Prace nad drugim przerwał sam twórca, po tym jak komisja konkursowa wybrała Morawskiego na dyrektora teatru. W tym wypadku chodziło przede wszystkim o aneks do umowy podpisany z Lupą przez Mieszkowskiego, poprzedniego dyrektora Polskiego, na mocy którego Lupa miał możliwość rezygnacji z rozpoczętej pracy z przyczyn artystycznych przy zachowaniu części honorarium. - Nie mam sobie nic do zarzucenia - mówił kilka miesięcy temu Krzysztof Mieszkowski. Wrocławska prokuratura jeszcze w grudniu ubiegłego roku odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. Prawnicy Cezarego Morawskiego odwołali się o