Teatr Polski planował premierę „ Zmierzchu-Świtem..” wg Izaaka Babla na 5 grudnia. Termin przesunięto. Premiera odbędzie się pod koniec grudnia w formule online. O spektaklu opowiada reżyser Jan Szurmiej.
Mirosława Adamczak: Panie dyrektorze- zważywszy na długoletnią karierę artystyczną, zainteresowania reżyserskie, a nawet pewne niezwykłe wątki w historii rodziny, pytanie nasuwa się samo- dlaczego dopiero teraz realizuje Pan spektakl wg „Zmierzchu” Babla?
Jan Szurmiej: Już od dawna chciałem tę pozycję zrobić …Zacznę od wątku aktorskiego. Tak się złożyło, że w 1979 roku, kiedy byłem aktorem Teatru Żydowskiego w Warszawie, który prowadził mój ojciec Szymon, pojawił się znakomity reżyser , Andrzej Witkowski, który w teatrze zrobił „ Zmierzch” Babla, w scenografii Zofii Wierchowicz i muzyką Piotra Mossa. Miałem to szczęście, że zostałem obsadzony w jednej z głównych ról- Beni Krzyka. Postać Mendla grał mój ojciec Szymon.
Wspaniała scenografia Zofii Wierchowicz, piękna praca z reżyserem, dała mi niezwykłą energię na przyszłość, w sensie aktorskim ( dużo się nauczyłem od Andrzeja Witkowskiego) ale równocześnie sentyment do wielkiej literatury Izaaka Babla.
Przedstawienie to graliśmy z dużym powodzeniem na całym świecie - w Stanach Zjednoczonych, Izraelu, , w wielu krajach Europy ….
M.A. To niezwykłe, że ojciec i syn interpretowali w jednym spektaklu ten szekspirowski w wymiarze dramat . To musiało być wyzwanie dla ojca i dla syna.
J. Sz. Rzeczywiście - to dodawało pewnej psychicznej pikanterii - bo można było pewne fobie i relacje między ojcem a synem „ ugrać” na scenie. Oczywiście tego nie robi zawodowiec, ale bezsprzecznie to , że graliśmy razem miało swoje znaczenie…..
A wracając do historii- tak się złożyło, że moja rodzina miała po stronie mojej mamy Jana Szablowskiego ( po rosyjsku Szaszkina), mojego dziadka, który jako 17-letni chłopiec, w 1917 roku wstąpił do Armii Konnej Budionnego - żeby zmieniać świat. On wierzył w rewolucję.
Za zasługi dla rewolucji Budionny wysłał dziadka do szkoły oficerskiej do Moskwy.
Mój dziadek przeżył te wszystkie dramatyczne i okrutne rzeczy , o których pisał Babel w „Konarmii”i „Opowiadaniach odeskich”
M.A. „Zmierzch” nie gości zbyt często na deskach teatrów…
J. Sz. Tak, to prawda, ale trzeba powiedzieć, że tę pozycję przygotowywało wielu luminarzy teatru polskiego. Wspomnijmy- w 1966 r. Konrad Swinarski w Teatrze Starym w Krakowie ( z wielką rolą Wiktora Sadeckiego jako Mendla), Jerzy Jarocki i Krystyna Meisner kilkakrotnie, w kraju i zagranicą.
Jakiś narkotyk w tym spektaklu jest….ja go też odczuwam, także w kontekście tych wszystkich wątków, o których wspomniałem wcześniej.
M.A. Jak rozłożysz akcenty w spektaklu, z jednej strony opowiadasz burzliwe dzieje historyczne, a z drugiej dramat osobisty bohaterów, dramat rodziny?
J. Sz. Spektakl powstał na motywach „Zmierzchu” Babla , jego „Opowiadań odeskich” i Dziennika. Rozgrywać się będzie na dwóch płaszczyznach-pierwsza to motyw szekspirowskiego Króla Leara, druga dotyczy wydarzeń historycznych. Używam tytułu „ Zmierzch- Świtem..”-zmierzch dotyczy upadku epoki, pewnego sposobu życia w sensie moralnym, rodzinnym, religijnym. Świat się zmieniał, zmierzał ku zmierzchowi, a potem nadszedł świt, pojawiła się nowa idea, która kusiła ludy, narody, obiecując , że wszystko się poprawi.
Stary świat, który odchodzi, niweczony jest przez rewolucję. Rewolucja , niczym totalny gangster niszczy wszystko, także ten świt, który dawał nadzieję. Świt , którego oczekiwali ludzie nadszedł, ale okazało się, że gdy dzień dotarł do południa, ta idea była już tak zepsuta, że nowy czas stał się gorszy od starego.
M.A W Twoich spektaklach zawsze istotna jest muzyka, tak jest i tym razem.
J. Sz. Muzyka rzeczywiście jest ważna w moich spektaklach. Tym razem wykorzystałem błatne odeskie pieśni, które „opowiadają” historię, gdy brakuje już słów. Mamy w przedstawieniu postać nierealną, kobietę – symbol żydowskiej dzielnicy Mołdawanka, która śpiewa o Odessie i tej dzielnicy w prologu i epilogu, mamy wspomniane już błatne pieśni pojawiające się w kabarecie Monte Carlo ( który istniał naprawdę), są też inne ballady napisane do „Zmierzchu- Świtem…” Autorem aranżacji i kompozycji jest Marcin Partyka, słowa utworów są autorstwa m.in. Andrzeja Ozgi, Romana Kołakowskiego, także mojego.
M.A. Jak nakreślisz w spektaklu postać Beni – z jednej strony gangstera, z drugiej dobroczyńcę ubogich? Jakim go zobaczy widz?
J. Sz. No cóż- w historii teatru i kina na całym świecie takie postacie się pojawiają, choćby w Ojcu Chrzestnym. Miszka Japończyk, pierwowzór Beni Krzyka budował dla biedoty szpitale, kina, przytułki, w szabas na ulicach Mołdawanki stawiał stoły i karmił ludzi. Wiele dobrych rzeczy zrobił dla Odessy za pieniądze zrabowane bogatym.
Oczywiście rewolucja, ten okrutny gangster, doprowadziła do odejścia romantycznego świata Beni Krzyka w niebyt. W pewnym momencie Benia stał się niewygodny. Pomógł czerwonym wypędzić interwentów z Odessy ( miał pod sobą wielotysięczną armię bandziorów), a bolszewicy odpłacili mu po swojemu…
Wszystkiego zdradzać nie mogę- zobaczycie Państwo na scenie, a jeśli nie uporamy się szybko z pandemią- w sieci.