O tym, jak żyć, kiedy żyć jeszcze trzeba, a już nie bardzo jest po co, mówi najnowszy spektakl Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Premiera spektaklu według Witkacego w sobotę na Scenie na Strychu.
- To okrutna opowieść o końcu indywidualizmu - mówi dramaturg spektaklu Tomasz Kireńczuk. - Mamy oto grupę przyjaciół, którzy na różne sposoby usiłują doświadczyć czegoś wyjątkowego. Niby próbują zrobić coś razem, ale nie zauważają się nawzajem. W efekcie każdy z osobna ponosi porażkę. Są na tyle zdesperowani, że nie zależy im na głębszych wartościach. - Żyjemy w czasach, w których wszystko jest na wyciągnięcie ręki. W efekcie nagle okazuje się, że nic nas nie cieszy, praca jest głupia, wycieczki zagraniczne się przejadły, a same pieniądze nie wystarczają. Jesteśmy po prostu znudzeni - dodaje Kireńczuk. Reżyserem przedstawienia jest Piotr Sieklucki, z pochodzenia wrocławianin, absolwent PWST i założyciel krakowskiego Teatru Nowego. Akcję "Pożegnania jesieni", spektaklu na podstawie powieści Stanisława Ignacego Witkiewicza sprzed blisko 90 lat, przeniósł w czasy współczesne. "Przeżycia zdegenerowanych byłych ludzi na t