Spektakl "Kongres futurologiczny”, na podstawie fantastycznonaukowego opowiadania Stanisława Lema przygotowali aktorzy Wrocławskiego Teatru Współczesnego i Teatru Współczesnego w Szczecinie. Wrocławska premiera odbędzie się w piątek na Dużej Scenie.
Stanisław Lem to najczęściej tłumaczony polski autor gatunku science fiction, a także filozof, krytyk, futurolog. We wrześniu tego roku przypada 100. rocznica urodzin pisarza. Decyzją Sejmu RP Stanisław Lem został ogłoszony jednym z patronów roku 2021.
"Kongres futurologiczny" Lema po raz pierwszy opublikowany został w 1971 roku w zbiorze opowiadań "Bezsenność" i przedstawia antyutopijną wizję społeczeństwa przyszłości. Głównym bohaterem, a zarazem narratorem opowiadania, jest gwiezdny podróżnik Ijon Tichy, znany także z innych opowiadań Lema.
Adaptacji opowiadania podjęli się Agnieszka Jakimiak oraz Mateusz Atman wraz z artystami Teatru Współczesnego we Wrocławiu oraz Teatru Współczesnego w Szczecinie.
Jak tłumaczyła reżyserka, "Kongres futurologiczny" zwrócił jej uwagę w czasach, kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy czym jest COVID-19. - Wydawało mi się wtedy, że jest to szalony słowotok, który daje dość duży potencjał teatralny, ale nie zdawałam sobie sprawy z innej możliwości, która tkwi w tym tekście, a która w pełni ujawniła się właśnie ze względu na epidemię koronawirusa, tzn. bardzo dużego pytania o przyszłość. O to, czy potrafimy wyobrazić sobie przyszłość, jak wyobrażamy sobie przyszłość i na ile nasze projekcje tak naprawdę opowiadają o nas we współczesności – powiedziała Jakimiak.
Reżyserka zwróciła uwagę, że w "Kongresie futurologicznym" Lema wydanym w latach 70. odbija się wiele lęków i niepokojów, które były charakterystyczne dla samego autora. - Widać tam dość dużą niechęć wobec hippisów, wobec anarchistów, a także pewną rezerwę wobec narkotyków i substancji psychodelicznych. My 50 lat później startujemy w zupełnie innym momencie, kiedy sytuacja polityczna w Polsce ograbiła nas z możliwości myślenia o przyszłości. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak będzie wyglądało jutro, ponieważ wszystkie najgorsze prognozy właściwie spełniły się na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy - mówiła.
- Korzystamy więc z teatru jako przestrzeni, gdzie mamy taką wolność do mówienia rzeczy na temat przyszłości i nie ponoszenia za to konsekwencji. Możemy wyobrazić sobie lepszą rzeczywistość, taką, która sprawi, że będziemy się czuli najbardziej komfortowo, która nie będzie ograniczała naszych swobód, wolności i być może jest to jedna z ostatnich przestrzeni, gdzie jeszcze możemy to zrobić. Dlatego chcemy wykorzystać ten potencjał. Razem z aktorkami i aktorami budujemy świat, w którym tak naprawdę chcielibyśmy się poruszać, w którym najbardziej rozbuchane fantazje na temat rzeczywistości mogą zostać rozegrane na scenie i taka teatralna iluzja staje się obowiązującym językiem – tłumaczyła reżyserka.
Dramaturg i scenograf Mateusz Atman zwrócił uwagę, że "Kongres futurologiczny" wchodzi w dialog z poprzednim spektaklem teatru - "Martwą naturą", w którym przyszłość oglądana jest przez pryzmat depresji klimatycznej. - "Kongres futurologiczny" to natomiast taki spektakl, w którym z przymrużeniem oka spoglądamy w otchłań przyszłości. To taka przestrzeń, w której możemy sobie wymyślać alternatywne światy, przestrzeń marzeń, przestrzeń ukojenia i terapii, takiego okładu na trudne czasy, które nas spotkały – powiedział.
W obsadzie spektaklu będzie można zobaczyć aktorów Wrocławskiego Teatru Współczesnego: Mariusza Bąkowskiego, Paulinę Wosik i Annę Kiecę, a także aktorów szczecińskiego teatru: Marię Dąbrowską, Michała Lewandowskiego i Magdalenę Wrani-Stachowską.
Premiera odbędzie się w piątek na Dużej Scenie.