Ciężkie łańcuchy, taniec derwiszy i przejmująca muzyka. Na dużej scenie Teatru Polskiego 1 lipca odbyła się premiera najnowszego spektaklu Teatru Pieśń Kozła, przygotowanego z okazji jego 20-lecia. Widowisko można zobaczyć jeszcze dziś wieczorem - to ostatnia szansa w tym roku.
Spektakl zaczął się tak, jak zaczyna się koncert muzyki symfonicznej. Artyści zasiedli na żelaznych krzesłach, z których każde jest unikatowym dziełem sztuki, stanął przed nimi dyrygent, lecz jedynymi instrumentami były ich własne głosy. Muzyka, stworzona przez młodą kompozytorkę Katarzynę Szwed, od razu wprowadziła w nastrój "Crazy God" - przejmujący, mroczny, niepokojący, oddziałujący również na poziomie sensualnym, momentami wręcz bolesny. Muzyka, dźwięki, taniec czy elementy opery płynnie przeplatały się i uzupełniały, jak w symfonii, niosąc narrację. Jednymi instrumentami muzycznymi były wibrafon, bębny i skrzypce. Stopniowo coraz bardziej wyrazisty i mocny stawał się również przekaz spektaklu. Wybrzmiał w nim egoizm, obnażone zostało szaleństwo i bezwzględność władzy, a także opresyjne formy obyczajowości, w tym tabu związane m.in. z relacjami rodzinnymi i seksualnością. Wszystko to zostało wykrzyczane dobitnym językiem