Świetny występ Niezależnej Manufaktury Tanecznej na dawnej scenie teatru Kalambur.
Amatorski teatr tańca z Wrocławia wystawił w czwartek na scenie teatru Kalambur dwa krótkie spektakle: "Treny" na postawie dzieła Jana Kochanowskiego i "Mu", czyli po japońsku "Pustkę". Wieczór dedykowany był Oli Piekarczyk, zmarłej rok temu tancerce Manufaktury. Minimalistyczna scenografia i przemyślana gra świateł to połowa sukcesu tych przedstawień. Młodziutkie aktorki nieśpiesznie zawiesiły białe chusty na sznurku pośrodku sceny, by później wykonać z nimi liryczny taniec. Improwizowały, choć widać, że musiały przed występem dużo próbować. Nieliczne niedociągnięcia techniczne kompensowały zaangażowaniem, dzięki któremu spektakl był dynamiczny i ciekawy. Stylizowane na średniowieczne pieśni zespołu Castel del Monte, idealnie pasowały do nostalgicznych "Trenów", a grająca Urszulkę Dominika Sapińska przekonująco wcieliła się w rolę. Ewa Staroń, nauczycielka i prowadząca Manufakturę, solową etiudą "Mu" wywołała dreszcz