Po grudniowych i styczniowych spektaklach "Lata Muminków" w Teatrze Lalek na widzów czeka niespodzianka - spotkanie z mikołajem, który przyniesie im najsłodsze na świecie prezenty.
Jest mnóstwo powodów, żeby wybrać się do Wrocławskiego Teatru Lalek na "Lato Muminków" właśnie teraz, zimą. Niekoniecznie po to, żeby się rozgrzać - nie od upałów, ale od ulewnych deszczów zaczyna się ta opowieść, w której najsympatyczniejszej bajkowej rodzinie powódź zabiera dom i każe przenieść się do dziwacznej tymczasowej siedziby. Przede wszystkim, nikt nie wymyślił lepszego od Tove Jansson sposobu na oswojenie z teatrem małych, krnąbrnych i niekoniecznie kulturalnie obytych stworzonek. Po drugie, Mariusz Urbanek napisał na podstawie jej książki znakomity scenariusz, Mariusz Kiljan rzecz całą zręcznie wyreżyserował, a Sambor Dudziński oprawił piękną muzyką. Poza tym, w tym przypadku nie będzie cienia przesady w stwierdzeniu, że podczas "Lata..." nie jesteśmy zwykłymi widzami, ale towarzyszymy Mamie, Tacie, samemu Muminkowi, Małej Mi, Pannie Migotce i pozostałym bohaterom w najprawdziwszej, pełnej niebezpiecznych przygód, wyprawie.