Dobra wiadomość nie tylko dla teatromanów: dług Wrocławskiego Teatru Współczesnego został zmniejszony o 400 tys. zł.
Dług - ok. 1 ml n 300 tys. zł - powstał w czasie dyrekcji Krystyny Meissner. Prowadzony jesienią zeszłego roku w teatrze audyt potwierdził istnienie długu.
Dlatego też do końca zeszłego roku Marek Fiedor, dyrektor Wrocławskiego Teatru Współczesnego, prowadzący od września instytucję, nawet nie mógł marzyć o premierze wystawionej na scenie przy Rzeźniczej w zeszłym roku. Ale jeszcze we wrześniu, obejmując stanowisko, mówił:-Nie zaproszę Roberta Wilsona, ale nie jestem bezradny jako artysta. Prace w teatrze trwały i najbliższa premiera zostanie pokazana 19 stycznia. - Miasto już przekazało nam 900 tys. zł, ta suma pozwoliła nam dobrnąć do końca roku - mówi Marek Fiedor. - Cieszę się, bo "na włosku" wisiały pensje, podpisaliśmy układ z ZUS-em o odroczeniu płatności, miasto zareagowało na nasze kłopoty. Skarbnik miejski powołał drugą kontrolę, w grudniu finanse sprawdzały panie kontrolerki, ich kontrola objęła trzy lata działalności, wyniki tej kontroli będą już niedługo - dodaje. Marek Fiedor może więc spokojniej patrzeć w przyszłość, ale na razie nie planuje wiążącego repertuar