11 grdnia Krzysztof Mieszkowski [na zdjęciu], dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Polskiego we Wrocławiu, usłyszał oficjalnie, że dolnośląski urząd marszałkowski chce go odwołać ze stanowiska jeszcze w trakcie tego sezonu. Procedura może potrwać kilka tygodni. Opinie na temat wniosku o odwołanie muszą wyrazić Związek Artystów Scen Polskich i związki zawodowe działające w teatrze. Ostateczną decyzję podejmie minister kultury Bogdan Zdrojewski
Krzysztof Mieszkowski dwa razy cieszył się z nominacji na dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu. Pierwsze podejście miał w kwietniu 2006 roku. Zarząd województwa dolnośląskiego kierowany przez koalicję PiS-LPR-Samoobrona od czterech miesięcy nieudolnie poszukiwał nowego szefa sceny. Czas naglił, bo na jesień zaplanowano wybory samorządowe. Nazwisko redaktora "Notatnika Teatralnego" od początku było na liście kandydatów. W końcu Mieszkowski usłyszał w słuchawce telefonu: - Zapraszamy do urzędu. Czeka na pana nominacja na dyrektora Teatru Polskiego. Ale kiedy po nią jechał, telefon znowu zadzwonił. - Zaproszenie jest nieaktualne - padło ze słuchawki. Ofertę dostał Wojciech Pszoniak, aktor filmowy i teatralny, na co dzień mieszkający w Paryżu. W gabinecie przy Zapolskiej urzędnicy chętniej widzieli gwiazdę. Pszoniak zastanawiał się blisko dwa miesiące. Na początku czerwca Mieszkowski dostał powtórnie propozycję. Ale mimo nominacji przez ko