Powiedzmy stop niszczeniu teatru, razem obronimy wrocławską kulturę, mieszkańcy przyłączcie się do nas! - takimi okrzykami grupa studentów namawiała wczoraj [17 grudnia] wrocławian do protestu przeciw odwołaniu Krzysztofa Mieszkowskiego ze stanowiska dyrektora Teatru Polskiego.
Czterdzieści osób uzbrojonych w transparenty, tablice z plakatami teatralnymi i megafony przeszło z Rynku pod urząd marszałkowski. - Może jak narobimy hałasu, ktoś zauważy, że potrafimy bronić tego, co dla nas ważne - zastanawia się Mariusz Zaniewski, aktor Teatru Polskiego. Protestujący twierdzą, że w obronie dyrektora miesiąc temu wysłali pismo do marszałka Andrzeja Łosia. - Pod listem podpisało się kilkaset osób, ale nie dostaliśmy odpowiedzi - denerwuje się Wojciech Laube, student ASP, organizator manifestacji. - Nie odpowiadamy na listy, w których nie ma pytań - wyjaśnia Dionizy Pacamaj, dyrektor gabinetu marszałka. Przypomnijmy. Kłopoty Krzysztofa Mieszkowskiego, zaczęły się dwa tygodnie temu, po kontroli urzędu marszałkowskiego. Okazało się, że Teatr Polski, kierowany przez Mieszkowskiego od ubiegłego roku, ma długi. Urzędnicy postanowili dyrektora zwolnić w środku sezonu. Decyzja jest o tyle ryzykowna, że nie