Jacek Gawroński i Jan Szurmiej, nowi dyrektorzy Teatru Polskiego we Wrocławiu, chcą odbudować pozycję placówki na mapie teatralnej Polski i Europy. Zapowiadają: "Będzie tu liga mistrzów i młodych wilków".
Jacek Gawroński jest już oficjalnie dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu, a jego zastępcą Jan Szurmiej. Pracę zaczną od 1 marca z kontraktem na pięć sezonów artystycznych. Pozytywne opinie w sprawie ich powołania bez konkursu wydało Ministerstwo Kultury i związek zawodowy "Solidarność". Nie wypowiedziała się jedynie Inicjatywa Pracownicza.
Przywrócenie Teatrowi Polskiemu "wysokiej pozycji"
- Brak opinii to też opinia - zapewnia marszałek Cezary Przybylski, który chciał znaleźć "taki tandem", żeby zażegnać konflikt w Teatrze Polskim. - Jestem przekonany, że obaj panowie dają taką gwarancję.
Gawroński, były szef wydziału kultury w Urzędzie Marszałkowskim w latach 2008-2015, za najważniejsze swoje zadanie uważa "przywócenie TP wysokiej pozycji na mapie teatralnej Polski i Europy". W jaki sposób? Tłumaczy: - Mamy ambitny program dziewięciu premier w sezonie artystycznym i utrzymanie trzech scen.
Wizję "nowej ery" w Teatrze Polskim przedstawił Jan Szurmiej. Ma on mieć "eklektyczny repertuar sygnowany nazwiskami mistrzów sceny, skierowany do szerokiej publiczności": - Chcielibyśmy łączyć też eksperyment, jaki pamiętają widzowie za dyrekcji Krzysztofa Mieszkowskiego, ale bliższa mi jest polityka repertuarowa Jacka Wekslera, gdzie pojawiali się tacy reżyserzy jak Jerzy Grzegorzewski.
Teatr Polski we Wrocławiu. Rozmowy z artystami
Szurmiej przyznał, że byłby zachwycony, gdyby chciał z nim współpracować Krystian Lupa.
A z kim dotychczas dyrektor ds. artystycznych
rozmawiał? Jest "dogadany" z Andrzejem Poniedzielskim i Adamem
Opatowiczem, którzy na początku sezonu na scenie kameralnej wystartują
ze spektaklem poświęconym Janowi Kaczmarkowi. Jest też "po słowie" z:
Magdaleną Piekorz, Wojciechem Adamczykiem, Maciejem Wojtyszką, Cezarym
Iberem, Katarzyną Borkowską, Jackiem Bończykiem, Bogdanem Kocą, Jacek
Bunschem i Robertem Czechowskim. Ten ostatni, w przyszłym sezonie ma
wyreżyserować "Kaligulę" w koprodukcji z aktorami niemieckimi.
- Nie będziemy z dyrektorem Gawrońskim siedzieć tylko przy biurkach. Zamierzamy przyjrzeć się rynkowi teatralnemu w całej Polsce. Rosną nowe pokolenia fantastycznych ludzi - mówi Szurmiej, podsumowując swój plan na Teatr Polski tak: "ma być liga mistrzów i liga młodych wilków, którzy chcą tu pracować". Szurmiej zdradza, że "bliższy jest mu teatr, jaki prowadzą Jan Englert i Andrzej Seweryn".
W Polskim dzisiaj zatrudnionych jest 36 aktorów. Nowi dyrektorzy najpierw zrobią "ich rozpoznanie" i "przegląd", ale nikogo zwalniać nie zamierzają. Planują zatrudnić nowych ludzi. Ilu? Gawroński będzie to wiedział, kiedy zapozna się z kondycją finansową placówki, strukturą zatrudnienia i zobowiązaniami, jakie ma Polski.