- Coś mi zdaje, że jak Jan Fabre zobaczy, co zrobiłem z jego operą, da mi w twarz - powiedział na konferencji prasowej Michał Zadara, reżyser "La liberta chiama la liberta" - najnowszej premiery Opery Wrocławskiej.
Opera z librettem Belga Jana Fabre'a, dramaturga, scenografa i reżysera, powstawała od 1987 r. Fabre zaproponował skomponowanie muzyki do swojego tekstu Eugeniuszowi Knapikowi, uczniowi Mikołaja Henryka Góreckiego i Oliviera Messiaena. W 1990 r. widzowie zobaczyli pierwszą część trylogii o Helenie Troubleyn, dwa lata później drugą, ale na światową prapremierę trzeciej części czekali aż do 16 października tego roku. Jan Fabre bowiem uznał, że trylogia na deskach teatrów operowych powinna być wystawiana w całości, a to - bagatela - ponad 7 godzin muzyki. - Trzeba by dwóch chórów, dwóch składów śpiewaków, bo orkiestra może by i dała radę tyle grać, pod warunkiem że miałaby choćby półgodzinną przerwę - tłumaczył Knapik. Próby wystawienia trylogii podjął się teatr w Rydze, ale skończyło się na chęciach - koszty przedsięwzięcia okazały się zbyt duże. Ale to, co nie udało się na Łotwie, udało się w Polsce, we Wrocławiu.