Jeszcze tylko dwie dziewczynki z Norwegii, uczestniczki festiwalu Brave Kids szuka miejsca u wrocławskich rodzin, które mogłyby je przygarnąć na dwa tygodnie. Poprzedni opiekunowie musieli niespodziewanie się wycofać.
. Na pomysł zaproszenia do Wrocławia dzieci z najodleglejszych zakątków świata wpadł cztery lata temu Grzegorz Bral, współzałożyciel Teatru Pieśni Kozła i szef "dorosłego" Brave Festivalu - przeciwko wypędzeniom z kultury. - Pracowałem z dzieciakami objętymi opieką sierocińca Rokpa w Katmandu - organizacji charytatywnej niosącej pomoc dzieciom, m.in. Tybecie. To było wspaniałe doświadczenie, bo tylko dzieci są w tym, co robią, całkowicie szczere. Wiele się od nich uczymy - mówi Bral. Misją Brave Kids jest zwrócenie się w stronę różnych kultur - zarówno tych zagrożonych społecznie, politycznie, religijnie, jak i krajów wysoko cywilizowanych. Tegoroczny Brave Festival będzie jednak wyjątkowy, bo małych artystów będzie aż 120 - więcej niż łącznie w ciągu czterech ostatnich lat. Z pomocą przyszedł Szczecin, który organizuje u siebie część warsztatów i zabierze nad Bałtyk maluchy, które nigdy nie widziały mor