- Czy mamy prawo zmuszać dziecko do uśmiechu w momencie, gdy nie ma na to ochoty? - pyta reżyser i dramatopisarz Robert Jarosz. Ta myśl najpierw przerodziła się w tekst sztuki, a następnie w spektakl "Krzywiryjek", którego premiera w sobotę na Dużej Scenie Wrocławskiego Teatru Lalek.
"Lalki" zaczynają sezon przedstawieniem zapowiadanym jeszcze przed wakacjami. Wpisuje się on w kierunek, który Wrocławski Teatr Lalek obrał jeszcze w ubiegłym sezonie, czyli - wystawiania najnowszej polskiej dramaturgii. Tekst "Krzywiryjka" został napisany specjalnie na zamówienie wrocławskiej sceny. Wystawienie tej sztuki było zapowiadane już wcześniej, jednak premiera została przesunięta na jesień. To całkowicie autorska sztuka Roberta Jarosza, który ją napisał i wyreżyserował. Jego akcja dzieje się w bliżej nieokreślonym Mieście, w którym każdy może zostać królem - wystarczy aby wygrał coroczny konkurs fotograficzny. - Mój syn robi się coraz starszy, a ja nie mam żadnego zdjęcia, na którym się uśmiecha - mówi obecnie urzędujący król. Postanawia więc zamówić klaunów, którzy na siłę usiłują rozbawić chłopca. Z jakim skutkiem - zobaczymy w teatrze. Opowieść jest zanurzona w baśniowej poetyce, lecz nie brak w niej od